poniedziałek, 12 maja 2008

Mój najpierwszy - Eugeniusz Tkaczyszyn - Dycki

V . O k r u c i e ń s t w o

i choć przywiozą cytrynowe ptasie mleczko

to nie omieszkają czegoś dla siebie uszczknąć

(nie zachachmęcić bo siostry nie kradną

wczorajszych i dzisiejszych pocałunków ale przecie

uszczknąć) wyciągnąć z albumu fotografię

z której wprost wynika że "już jako panny

na świat były zawzięte zachłanne"

gdy się raz jeden wybrały z Dyckim

na wycieczkę bądź to za Hrebenne

bądź to za Werchratę "ach Boże

Boże jaki nasz kuzynek Lunio był przystojny

i pomyśleć że nie przeżył wojny"

[z tomu Przyczynek do nauki o nieistnieniu]

jeden z moich ulubionych wierszy Dyckiego

wchodzę w hipnozę głosu, by później zanieść ją mej Serdecznej Przyjaciółce

chyba dokonałyśmy wymiany: Ona mi Dycia, ja Jej Haupta...

publikacje Eugeniusza Tkaczyszyna - Dyckiego dostępne są na stronie Biura Literackiego

Lato Iwaszkiewicza

V P i o s e n k a z P a s s L u e g

Nie kuś mnie, pomywaczko zielonych talerzy,

Bo dziś jestem zmęczony, trzeba spocząć trocha,

Bo jeśli ja chcę kochać, to już jak należy -

Bo kto nie całkiem kocha, ten wcale nie kocha.

Lecz kochać - to się wiązać. A ja muszę w drogę

I nie możesz się nawet o to na mnie gniewać,

Że cię całować nie chcę i pieścić nie mogę -

Bo chcę iść coraz dalej - coraz głośniej śpiewać.

[z tomu Lato 1932]

wiersz ten zawisł niegdyś na pewnym lustrze, które dziś stoi w moim pokoju

czas odbija się w nim, powraca - do kogo?

Na początek Czechowicz

M i ł o ś ć

przedświt się czule czołgałJózef Czechowicz

przez mroczne puszcze i chaszcze

noc przed nim płynęła wołgą

górą krążyła jak jastrząb

u dróg ciemnych z niebem twarzą w twarz

chaty tłoczyły się w ciżbie

miłość bez gwiazd

miłość tlała po izbach

usta spadają na usta młotem

mocno ciemność sprzęga

pierwsze uściski młode

nieskończoną są wstęgą

ciało się ciałem nakrywa

pachnącym świeżą śliwą

ramiona w gorącej przestrzeni

zamykają się ciemnym pierścieniem

tapczan twardy zgrzany jak rola

orzą chyżo lemiesze kolan

aż zamiast pszenic wschodzących i żyt

zaszemrze srebrem świt

zastuka do okien biało

podnieść oczy spojrzeć z uśmiechem

to kwitnącej czereśni gałąź

zgięła się pod strzechę

[z tomu Dzień jak codzień]

Let`s play

POLONIUSZ
[...] Co czytasz, książę?

HAMLET
Słowa, słowa, słowa.

[William Shakespeare, Hamlet]